Już nie po raz pierwszy okazuje się, że „pod latarnią najciemniej”.

W dniu dzisiejszym, w piękne słoneczne popołudnie 27 maja na jednym z podmiejskich starorzeczy zdjęliśmy z wody kolejne 100 metrów sieci kłusowniczych. Zastanawiającym jest fakt, że nieopodal wędkowało kilku, miejmy nadzieję nieświadomych, wedkarzy. Pasły się krówki, a przy nich przechadzali się gospodarze. Gromadka dzieci bawiła się na pobliskiej łące. Jednym słowem jedna piękna sielanka.
A tym czasem, w tym o to miejscu odbywa się jawne przestępstwo – nielegalny połów ryb przy użyciu sieci przez osoby nieuprawnione.

Po zabezpieczeniu sieci udaliśmy się z Markiem na dalszą kontrolę.

W sumie przetrałowaliśmy kotwią kilka ładnych kilometrów. Oprócz wspomnianych sieci, jak zawsze, przytaszczyliśmy do bazy dwa duże wory śmieci, które zebraliśmy nad brzegami Narwi.

wu-szu