ORZ NA OPAK
Jak można opacznie interpretować rzeczywistość udowadniają to urzędnicy z Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie. Przykładem jest coroczne działanie w postaci „Działań w zakresie utrzymania wód rzeki Orz”
Polega to na tym , że koparka ze specjalnym czerpakiem przez który przelatuje woda a zatrzymują się rośliny, muł i warstwa denna, ryje dno rzeki Orz wykopują wszystko co w tej rzece jeszcze żyje i uniknęło klęski w postaci suszy, która jak tego społeczeństwu się nie mówi trwa już od dobrych trzech miesięcy na terenie Kurpi i Podlasia.
W czerpak koparki wpadają nie tylko rośliny, które w niedługim czasie by i tak obumarły i spłynęły z prądem do Narwi ale także warstwa roślinna i przydenna w której żyją różne stworzenia niezbędne w łańcuchu pokarmowym ryb i ptaków ( pijawki, żaby, ślimaki, owady wodne itp.).
Koparka cały urobek wywala na skarpę rzeki gdzie ślimaki i inne stworzenia wysychają na słońcu bezpowrotnie przerywając łańcuch pokarmowy. Coroczne tego rodzaju akcje wyjaławiają i tak ubogą wodę rzeki Orz.
Najdziwniejsze jest to, stwierdza Wojciech Krupka z Sekcji PZW Narew w Goworowie, że urzędnicy tłumaczą takie czynności tym, że muszą udrażniać kanał rzeki przed powodzią aby woda szybko spływała.
Urzędnicy nie biorą tu pod uwagę wszystkich cieków dolotowych do Orz, które są zarośnięte i całkowicie niedrożne i to nimi nie przejdzie woda powodziowa. Wszystkie rowy od lat nie widziały działań udrożniających tak samo zaniedbane jest koryto Starego Orza.
Jak twierdzi Wojciech Krupka wędkarz i działacz społeczny z 40-letni doświadczeniem metodologia sztucznego udrażniania i tak nie prowadzi do natychmiastowego spływu wody, ale on jako wędkarz zapomina już o rybach jakie były kiedyś w Orzu. Szczupaki , okonie czy dwukilowe miętusy miały kiedyś schronienie w meandrach przepięknej rzeki Orz dopóki nie zainteresowali się tym urzędnicy –specjaliści od poprawiania natury.
Prezes Koła PZW Narew Andrzej Raszkiewicz stwierdza, że przy tak inwazyjnym działaniu w rzekę nie ma szans na stabilną odbudowę rybostanu, najgorsze tym wszystkim jest to że my wędkarze nie możemy sobie poradzić z betonologią „meliorantów” z WZMiUW.